Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/585

Ta strona została przepisana.

wcale się nie oglądał, chociaż czynił to pierwej dla przekonania, kto za nim zdąża.
Takim sposobem, nasi podróżni w pośród rozmów o polityce i mnóstwa przechwałek, przybyli do miasta oznaczonego na wieczerzę i nocleg.
Najedli się, napili i rozeszli po swoich stancyach.
Podczas wieczerzy Chicot nie szczędził ani żartów, któremi bawił towarzyszy, ani też muszkatu i burgunda, które mu ciągle ducha dodawały. To też dostało się tam wszystkim kupcom, to jest wolnym ludziom, bądź do króla Francyi, bądź do królów Lotaryngii, Flandryi, Nawarry i innych należącym.
Poczem Chicot udał się na spoczynek, przyrzekłszy czterem kupcom, że im nazajutrz w dalszej podróży towarzyszyć będzie, gdy go w tryumfie wszyscy do sypialni odprowadzali.
Pan Chicot wypoczywał spokojnie, strzeżony jak książę przez czterech podróżnych, których stancye poprzedzały jego stancyę, znajdującą się na końcu korytarza, a tem samem od wszelkiej napaści bronioną.
Że zaś w owym czasie drogi na prawdę niebyły bezpieczne, nawet dla osób jedynie we własnych interesach podróżujących, każdy prze-