— A wskazana ci osoba ani ostrzeżona ani przebudzona?
— Ani jedno ani drugie.
— Panie gospodarzu, wiadomo ci w czyjem imieniu działamy; wiadomo jakiej sprawie służymy, bo sam jesteś obrońcą tej sprawy.
— Tak, hezwątpienia panie oficerze, to też widzisz pan, że dla dochowania przysięgi, poświęciłem pieniądze, które byłbym od moich gości zarobił, ale w tej przysiędze powiedziano: „Poświęcę moje dobro dla obrony świętej katolickiej wiary”.
— I moje życie!... zapomniałeś o tym wyrazie — rzekł oficer wyniośle.
— Dla Boga!... — zawołał gospodarz załamując ręce, alboż i mojego życia żądacie? Ja mam żonę i dzieci!
— Wtenczas tylko zażądamy życia twojego, jeżeli nie zechcesz być ślepo posłusznym rozkazom naszym.
— O! o to możesz pan być spokojny.
— Skoro tak, idź spać; zamknij drzwi, a cokolwiek byś słyszał lub widział, nie wychodź, choćby dom twój miał gorzeć i walić się na twoję głowę. Widzisz, że masz łatwą rolę.
— Biada mi! biada, jestem zrujnowany — mruknął gospodarz.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/590
Ta strona została przepisana.