— Przepraszam Waszą książęcą mość — rzekł Carmainges — ale książę pan podobno żądasz odemnie listu pana de Mayenne do jego siostry?
— A tak.
— Książę pan nie wie zapewne, że ten list mnie powierzono?
— Cóż ztąd?
— Jest to zbyt ważna okoliczność, mości książę, bo dałem słowo honoru księciu de Mayenne, iż list ten oddam do własnych rąk księżnej jego siostry?
— Czy pan służy królowi, czy księciu de Mayenne?
— Służę królowi, dostojny panie.
— Otóż, król żąda tego listu.
— Dostojny panie, niech mi wolno będzie oświadczyć, że Wasza książęca mość nie jesteś królem.
— Panie de Carmainges zastanów się, zapominasz z kim mówisz?... — rzekł d’Epernon i pobladł z gniewu.
— Owszem, dostojny panie, pamiętam dobrze do kogo mówię i dlatego odmawiam.
— Odmawiasz, powiedziałeś że odmawiasz, panie de Carmainges?
— Powiedziałem.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/626
Ta strona została przepisana.