ność co go bardziej niż wszystkie inne martwiła; usłyszał bowiem, że król wymówił nazwisko Ernautona, a nawet kilka razy w ciągu kilku minut powtórzył.
Sainte-Maline za każdą razą pochylał się, pragnąc pochwycić w przelocie tę interesującą zagadkę.
Ale jakiś wypadek przerwał tę zagadkę, równie jak wszystko co prawdziwie interesuje.
Król krzyknął zmartwiony, że w jednem miejscu zanadto ryzykownie przeciął rycinę; albo może dlatego, iż z jak największą łagodnością nakazywał milczenie swojemu Love, który choć mąły, szczekał zajadle, pragnąc naśladować brytana.
Dosyć jednak, że król w przejeździe z Paryża do Vincennes przynajmniej sześć razy wymówił imię Ernautona.
Książę zaś przynajmniej razy cztery, a Sainte-Maline żadną miarą zgadnąć nie mógł, dlaczego się tym człowiekiem tyle zajmowano.
Ale ponieważ każdy wszystko na swoję korzyść tłomaczy, Sainte-Maline mniemał, że król pyta o przyczynę nagłego zniknięcia Ernautona, a książę d’Epernon wyjaśnia mu takową na domysł lub na prawdę.
Nakoniec, stanęli w Vincennes.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/644
Ta strona została przepisana.