z mnóstwem korzeni, podług gaskońskiej mody; Militor pilnował go ze swojej strony i kilka razy żelaznym widelcem próbował czy mięso i jarzyna już się dobrze ugotowały.
Pertinax de Monterabeu przy pomocy swojego sługi, któremu nigdy nie mówił ty, a który nawzajem zawsze używał tego wyrażenia, przemawiając do pana, wspólnym kosztem dla kilku kolegów, rozwijał swój kuchenny talent. Około półmiska, który kupił ten biegły administrator, zgromadzało się ośmiu stowarzyszonych, z których każdy wnosił do składki sześć soldów.
Pan de Chalabre nie jadał nigdy widocznie, można było mniemać, że jest istotą mitologiczną, którą przyrodzenie uczyniło wyższą nad wszelkie potrzeby; atoli nadzwyczajna chudość kazała wątpić o jego bozkiej naturze.
Patrzył jak jego towarzysze śniadali, obiadowali i wieczerzali, patrzył jak dumny kot, co choć głodny żebrać nie chce, ale dla nasycenia głodu wąsy oblizuje.
Wszakże sprawiedliwie przyznać należy, iż gdy go zapraszano, co się bardzo rzadko zdarzało, odmawiał, oświadczając, iż właśnie ma ostatnie kęsy w ustach, a te kęsy były to zawsze kuropatwy, bażanty, pasztety i najprzedniejsze ryby.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/649
Ta strona została przepisana.