stu drugich spało tylko jednem okiem, a piętnastu trzecich nie spało zgoła.
Że zaś w owej chwili było dopiero w pół do szóstej wieczorem, przeto Sainte-Maline zastał jeszcze wszystkich na nogach, i w jak najgastronomiczniejszem usposobieniu; ale jedno słowo wytrąciło im z rąk łyżki.
— Na koń, mości panowie!... — zawołał.
I zmieszawszy wszystkich takim manewrem, wytlomaczył rozkaz panom de Biron i de Chalabre.
Jedni zapinając pasy i wdziewając pancerze, włożyli co mogli w usta i skropili to porządną porcyą wina; inni, którzy nie tak dalece jeszcze postąpili w wieczerzy, uzbroili się w rezygnacyę.
Sam tylko pan de Chalabre nieco ściślej zaciągając pas od pałasza, oświadczył, iż już od godziny zjadł wieczerzę.
Nastąpił apel, na który odpowiedziało tylko czterdziestu czterech, licząc w to i pana de Sainte-Maline.
— Brakuje pana Ernautona de Carmainges — rzekł pan de Chalabre, jako z kolei pełniący obowiązki furyera.
Głęboka radość napełniła serce Sainte-
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/651
Ta strona została przepisana.