Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/708

Ta strona została przepisana.

— Są, Najjaśniejszy panie — odrzekł d’Epernon wskazując na grupę jeźdźców rysującą się pod sklepieniem.
— A rozkazy czy wydane?
— Wydane, i będą wykonane Najjaśniejszy panie!
Loignac kazał zatrąbić do wsiadania na koń.
Appel po cichu odbyty, przekonał, iż nie brakuje ani jednego z „Czterdziestu pięciu”.
Szwoleżerom, zalecono pilnowanie pojmanych ludzi Maynevilla i księżnej, zabroniwszy pod karą śmierci wszelkiej z nimi rozmowy.
Król wsiadł do karety i umieścił obok siebie obnażoną szpadę.
Pan d’Epernon zaklął po swojemu parfandious i spróbował czy jego szpada także dobrze w pochwie chodzi.
Dziewiąta godzina wybiła na zamku gdy ruszono z miejsca.
W godzinę po wyjeździć Ernautona z Bel-Esbat, pan de Mayneville stał jeszcze w oknie, z kąd jak wiemy napróżno dopatrywał po nocy, w którą stronę udał się młodzieniec; lecz po upływie tej godziny, zaczął niepokoić się, a nadewszystko więcej ufać w boską pomoc, bo nabierał po-