Pewien poeta z Perigord, ułożył z tego powodu sonet; bo Małgorzata równie na prowincyi jak w Paryżu, zawsze była gwiazdą poetów.
„Pragnie ona, mówił, nowemi wrażeniami i rozrywką, rozproszyć smutne wspomnienia przeszłości.”
Urodzona u stóp tronu, córka, siostra i małżonka króla, Małgorzata rzeczywiście wielce cierpiała. Jej filozofia tchnąca większą fanfaronadą niż filozofia króla Nawarry, na słabszej opierała się podstawie; była ona sztuczną i powstała z nauki, kiedy tym czasem filozofia króla wyrodziła się w jego własnem sercu.
Tak więc mimo, że Małgorzata była a raczej być chciała filozofką, czas jednak i troski zdołały wyryć swe ślady na jej twarzy.
Zawsze wszakże była znakomicie piękną, a mianowicie pięknością fizyonomii, która nie tyle uderza w osobach klasy pospolitej, lecz najbardziej się podoba w osobach znakomitych, którym każdy chętnie przyznaje przewagę pod względem fizycznej piękności.
Małgorzata uśmiechała się wesoło i mile, oko miała wilgotne i błyszczące, ruchy zwinne i ujmujące; słowem, była zawsze istotą godną miłości.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/747
Ta strona została przepisana.