Ta strona została przepisana.
— A! ha! — rzekł król — a dlaczego?
Chicot znowu zwiesił głowę, jak to zwykł zawsze czynić w przykrych położeniach.
— Nie mogę ci tego powiedzieć, Najjaśniejszy panie — odpowiedziała Małgorzata — bez skompromitowania.
I spojrzała w koło.
Chicot zrozumiał, że przeszkadza i cofnął się.
— Szanowny pośle — rzekł król do niego — chciej poczekać na mnie w moim gabinecie; królowa ma mi coś szczególniejszego powiedzieć, coś jak uważam, bardzo pożytecznego dla mojej służby.
Małgorzata stała nieruchoma, zdawało się jednak Chicotowi, iż dostrzegł jak lekko skinęła głową. Widząc więc, iż uczyni przyjemność obu małżonkom, skoro odejdzie, wstał i wyszedł z pokoju, obojgu jeden ukłon oddawszy.