Ta strona została przepisana.
Rozdział IX.
UBODZY KRÓLA NAWARRY.
Chicot w tak mocne wpadł zdziwienie, iż nie myślał nawet wyjść z biblioteki, gdy już Henryk sam pozostał.
Bearneńczyk otworzył drzwi i trącił go w ramię.
— I cóż! mości Chicot — spytał — jakżem się wyplątał?
— Do zadziwienia wybornie, Najjaśniejszy panie — odpowiedział Chicot jeszcze osłupiały. — Lecz naprawdę, jak na króla, który nieczęsto posłów przyjmuje, Wasza królewska mość dzielnie przyjmować ich umiesz.
— A jednak to mój brat Henryk mi ich tutaj sprowadza.