Ta strona została przepisana.
Rozdział X.
Prawdziwa kochanka króla Nawarry.
Wieczerza odbywała się wesoło bardzo.
Henrykowi widocznie nic nieciężyło na myśli ani na sercu, a ilekroć w takiem był usposobieniu, zawsze był wybornym współbiesiadnikiem.
Chicot ze swojej strony o ile możności ukrywał niepokój, jakim go nabawiło najprzód pojawienie się hiszpańskiego posła, potem zaś rozdawanie złota żebrakom.
Henryk chciał, aby kum Chicot wieczerzał z nim sam na sam; jeszcze bawiąc na dworze Walezyusza, zawsze czuł wielki pociąg do Chicota, jaki zwykle czują ku sobie ludzie dowcipni, a Chicot nawzajem mimo hiszpańskich ambasad, mimo