żebraków z hasłom, i mimo oberzniętych dukatów, wielką miał sympatyę dla króla Nawarry.
Skoro jednak spostrzegł, że król zmienia wino i w ogóle umie być dobrym biesiadnikiem, postanowił oszczędzać się nieco, i uważać na wszelkie żarciki, jakiemi swobodna uczta i dobre wino natchną bearneńczyka.
Henryk pił dzielnie, i tak dobrze umiał zachęcać, iż Chicot zawsze o dwie szklanki wtyle pozostawał; ale wiemy, że Chicot miał żelazną głowę.
Henryk Nawarski zaś, każde wino pił jak wodę, nazywając je swoim współziomkiem.
Wszystko to uprzyjemniano świadczonymi sobie nawzajem grzecznościami.
— Jakże ci zazdroszczę, Najjaśniejszy panie — rzekł Chicot — jak miło na twym dworze, jak twoje życie wesołe! Ileż przyjemnych twarzy widzę w tym zacnym domu, ile bogactw w pięknym kraju Gaskonii!
— Gdyby tu była moja żona, kochany Chicot, nie powiedziałbym ci tego co chcę powiedzieć; ale ponieważ jej niema, mogę ci wyznać, iż nieznasz najpiękniejszej strony życia mojego.
— A! w istocie Najjaśniejszy panie, piękne rzeczy głoszą o Waszej królewskiej mości.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/814
Ta strona została przepisana.