odjeżdżając polecił cię mnie jak przyjacielowi; chcę, ponieważ nie ufasz braciom, abyś mnie zaufał; upewniam cię, że na wszystko, oprócz śmierci, znajdziemy lekarstwo.
— Najjaśniejszy panie — odpowiedział młodzieniec rzucając się do stóp królewskich, nie obdarzaj mnie dobrocią, której godnie odpowiedzieć nie mogę; na moje nieszczęście niema lekarstwa, a to złe jest moją jedyną pociechą.
— Du Bouchage, ty oszalałeś i powiadam ci, że się zabijesz urojeniami.
— Wiem o tem, Najjaśniejszy panie — spokojnie odpowiedział młodzieniec.
— Ale nakoniec — zawołał król z niecierpliwością, czy chcesz zawrzeć małżeństwo?
— Najjaśniejszy panie, miłość natchnąć potrzeba; a nikt na świecie tego nakazać nie może. Ja sam muszę ją otrzymać i otrzymać sam dla siebie.
— A więc czego rozpaczać?
— Bo wiem, że jej nigdy nie pozyskam Najjaśniejszy panie.
— Probój, moje dziecię, probój, jesteś bogaty, młody i piękny; jakaż kobieta tym trzem
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/901
Ta strona została przepisana.