— Dziwne pytanie! bo mi się tak podoba.
— Panu się podoba?
— Zapewne; wszakże i pan spacerujesz, chyba, że masz wyłączne pozwolenie od króla, szlifowania bruku przy ulicy Bussy?
— Czy mam, czy nie, mniejsza o to.
— Wcale nie mniejsza, przeciwnie, jesteś pan w błędzie; ja jestem wiernym poddanym Jego królewskiej mości i nie chcę przestępować jego rozkazów.
— Jak widzę, pan żartujesz.
— Chociażby i tak? a pan grozisz.
— Do szatana! powiadam panu, że jesteś natrętnym i jeżeli się nie oddalisz dobrowolnie, zmuszę cię siłą.
— Zobaczymy.
— I ja powiadam, zobaczymy.
— Powiadam panu, że mam osobisty interes w tej części miasta. Teraz, jeżeli jesteś upartym, możemy się spróbować, ale się nie oddalę.
Panie — rzekł mężczyzna z białem piórem, wywijając mieczem i stając do walki, nazywam się hrabia Henryk du Bouchage, jestem bratem księcia de Joyeuse, pytam cię więc, czy chcesz ustąpić.
— Panie — odparł mężczyzna z czerwonem piórem, nazywam się wice-hrabia Ernauton de
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/928
Ta strona została przepisana.