— Przekonaj się pan, coby było, gdyby naprzykład dzisiaj służba cię zatrzymała!... Ja nie znając przyczyny twojego nieprzybycia, sądziłabym, że pogardziłeś wezwaniem.
— A!.. pani, żeby cię widzieć na wszystko się narażę.
— To dzieciństwo, ja tego nie żądam.
— Lecz gdyby...
— Dopełniaj pan swojego obowiązku; ja zastosuję się do wszystkiego, jestem panią mojego życia. Lecz to wszystko nie objaśnia mnie, jakim sposobem tego wieczora znalazłeś czas i przybyłeś.
— Dziś wieczór, pani, przyszedł rozkaz dający nam wolność na cały dzień i noc.
— Cóż za szczęśliwa zmiana?
— Jest to, jak sądzę, nagroda za usługę wyświadczoną w Vincennes.
— A więc, słuchaj Carmainges — rzekła księżna — ilekroć będziesz wolnym, donieś o tem gospodyni tego zajazdu, przez nią, ja będę o tem wiedziała.
— A!.. ileż łaski! Księżna położyła rękę na ramieniu Ernautona.
— Czy słyszysz? — rzekła.
Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/958
Ta strona została przepisana.