Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/992

Ta strona została przepisana.

samemi mieczami, które w dzień Ś-go Bartłomieja krew ich przelewały.
Ztąd powstało mnóstwo kłótni w dzień przybycia admirała, a nazajutrz powiększyła się ich liczba.
Antwerpczycy z wałów codzień patrzyli na dziesięć, albo dwadzieścia pojedynków pomiędzy hugonotami a katolikami; poldery (równiny) służyły za pole walki, a rzeka połykała trupy.
Gdyby oblężenie Antwerpii trwało lat dziesięć jak oblężenie Troi, oblężeni mogliby być pewni, że nieprzyjaciel sam siebie zniszczy.
Franciszek we wszystkich tych kłótniach był pośrednikiem, ale nie bez trudności; w stosunkach z hugonotami francuzkiemi lękał się ich obrazić, aby swojej nie pogorszyć sprawy.
Z drugiej strony obrażać katolików, było nie tylko nie politycznem, ale nawet niebezpiecznem.
Osiągnięcie przez księcia Andegaweńskiego zamierzonego celu, miało podwójną korzyść: upokorzenie Hiszpanii i Lotaryngii.
Ale oszczędzając obadwa stronnictwa, karność wojskowa cierpiała wiele.
Joyeuse, któremu z początku zaraz nie podobała się wyprawa, w przykrem był położeniu, patrząc na ludzi rozmaitych uczuć; przewidywał,