Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/998

Ta strona została przepisana.

się jednak, że ja mam słuszność, mówisz, że popełniłem błędy, znam je. Lecz kiedy złe jest dokonane, dla czego gorsze popełniać? Stoimy w obec ludzi, którzy nam odmawiają, tego, co sami ofiarowali. Czy chcesz abym im ustąpił? jeżeli to uczynię, odbiorą mi to, com podbił, oto moje zdanie.
— Skoro Wasza książęca mość tak mówisz, ani wyrazu nie dodam; jestem gotów na rozkazy i to tak chętnie, jakbym nieochybne widział zwycięztwo. Jednakże, Mości książę... możesz obojętnie patrzeć na klęskę, jaką ci pijacy zadadzą, ale czy zniesiesz, gdy Gwizyusz z ciebie naśmiewać się będzie?
— Gwizyusz?... — rzekł — a on co tutaj ma za sprawę?...
— Gwizyusz — mówił dalej Joyeuse — kusił się, jak powiadają, zamordować Waszą książęcą mość; jeżeli Salcède nie przyznał się do tego na rusztowaniu, przyznał to jednak poufnie. O!.. jakażby to była radość dla Lotaryngczyka, gdyby nas pobito i gdyby bez kosztu stało się to, za co tak drogo Salcède zapłacił. Czytaj, Mości książę historyę Flandryi, a przekonasz się, że Flamandczycy mają zwyczaj najszlachetniejszą krwią francuzką swoje pola uprawiać.
— Dobrze, Joyeuse — rzekł książę — może