śniejszy panie! zaklinam cię, wysłuchaj mnie! Uczyń tak, ażeby prawdziwie winny, ten, który cię już przeszło dwa lata oszukuje w myśli i nareszcie oszuka w czynie, mógł być schwytanym i ukaranym.
Karol nic nie odpowiedział; zbliżył się do okna i otworzył je.
Krew biła mu do głowy.
Nakoniec szybko się obrócił i zapytał:
— Powiedz mi więc, cobyś zrobił?
— Kazałbym otoczyć cały las Saint-Germain potrójną linią lekkiej jazdy. W oznaczonej godzinie, naprzykład o jedenastej, jazda posuwałaby się naprzód, pędząc wszystko przed sobą ku pawilonowi Franciszka I-go, gdzie ja, niby przypadkowo, rozkażę sporządzić obiad. Skoro spuszczę swego sokoła, a spostrzegę, że Henryk ucieka, pobiegnę na oznaczone miejsce, gdzie ze wszystkimi spiskowemi będzie go można pochwycić.
— Myśl wcale niezła — uczynił uwagę król.
— Zawołać mi tu kapitana gwardyi.
D’Alençon gwizdnął srebną piszczałką, zawieszoną na złotym łańcuszku.
Nancey wszedł.
Karol zbliżył się do niego i cichym głosem wydał mu rozkazy.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1000
Ta strona została przepisana.