Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1004

Ta strona została przepisana.

— Nic.
— A zatem musi coś wiedzieć.
— Być może.
— Miej my się na ostrożności.
Henryk uśmiechnął się lekko, jak gdyby chciał powiedzieć: Nie obawiaj się, moja przyjaciółko.
Zaledwie orszak wyjechał z podwórza, Katarzyna natychmiast zasunęła firankę.
Dostrzegła ona, że Henryk był blady, chwiał się na koniu i że rozmawiał z Małgorzatą.
Henryk był blady dlatego, że nie był obdarzony męztwem mordercy.
Zawsze, kiedy szło o jego życie, krew zbiegała mu do serca, wcale nie uderzając na mózg, jak to miewa miejsce u pasyonatów.
Chwiał się na koniu dlatego, że niezwykłe przyjęcie go od Karola uczyniło na nim głębokie wrażenie.
Nakoniec, dlatego rozmawiał z Małgorzatą, iż zawarł z nią, jak już wyżej powiedzieliśmy, zaczepny i odporny związek.
Lecz Katarzyna wszystko to inaczej sobie tłomaczyła.
— Oho! teraz — mówiła do siebie ze złośliwym uśmiechem — nareszcie się schwytał.
Katarzyna przeczekała przez czas, jakiego