— Doskonale! — zawołał drugi szlachcic. — Nareszcie wygadałeś się. Ja tego tylko czekałem, A więc należymy do jakiegoś spisku.
— Nie; nie należymy do spisku, lecz prosto pomagamy królowi i królowej.
— A więc i król i królowa należą, do spisku? czyż to dla nas nie wszystko jedno?
— Coconnas, mówiłem ci wyraźnie — odparł La Mole — iż nie przymuszam cię, ażebyś był moim uczestnikiem w sprawie, do której zniewala mnie uczucie, jakiego nie podzielasz i podzielić nie możesz.
— Na szatana! któż mówi, iż mnie przymuszasz? Nie znam człowieka, któryby Coconnasa mógł zmusić do uczynienia tego, czego uczynić nie chce; lecz czy sądzisz, iż cię opuszczę, kiedy widzę, że się rzucasz dyabłu na ofiarę?
— Annibalu! Annibalu! — zawołał La Mole — patrz, czy to czasem nie jej biały konik. Rzecz dziwna, skoro się tylko przybliży, tak mi serce silniej bije...
— W samej rzeczy, to dziwne — odparł Coconnas ziewając — mnie wcale serce nie bije.
— Nie, to nie ona — powiedział La Mole. — Cóżby miało przeszkodzić? Obiecała przyjechać w południe.
— Jeszcze niema dwunastej, otóż i wszy-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1015
Ta strona została przepisana.