lecz de Mouy, czekający na króla w końcu alei des Violettes, spostrzegł, że czerwone szarfy nie idą lecz się skradają, i od tej chwili zaczął je mieć w podejrzeniu.
Poskoczył więc na bok, ażeby go nie postrzeżono, i przekonał się, że koło, które tworzyli ciągle się zmniejsza; koło to zaś otaczało pawilon.
W tej samej chwili, w końcu głównej alei, dały się widzieć białe pióra i błysnęły muszkiety królewskiego orszaku.
Nakoniec de Mouy spostrzegł króla, a z przeciwnej strony króla Nawarry.
Wtedy machnął czapką w powietrzu: był to znak umówiony na przypadek, gdyby wszystko było straconem.
Henryk, spostrzegłszy ten znak, natychmiast zwrócił konia w przeciwną stronę i zniknął.
De Mouy, spiąwszy konia ostrogami, uciekł a przed odjazdem przestrzegł La Mola i Coconnasa.
Król widział, jak Henryk z Małgorzatą zniknęli, i zbliżał się z księciem d’Alenęçon ku pawilonowi Franciszka I-go, spodziewając się, że ich znajdzie w chatce, gdzie rozkazał zamknąć wszystkich, nie tylko tych, których znajdą w pawilonie, lecz i tych, których znajdą w lesie.
D’Alençon, pewien swego, galopował tuż
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1025
Ta strona została przepisana.