Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1031

Ta strona została przepisana.

Następnie, ukradkiem spojrzawszy na Karola, dodał:
— Spodziewam się nawet, że nim nigdy nie będę.
— Wszystko jedno!... — rzekł Karol — wiedz Henryku, że uważam to wszystko za bardzo dziwne.
— Najjaśniejszy panie — powiedział król Nawarry z mocą — możnaby myśleć, Boże przebacz! że mnie badają.
— A jeśli w istocie, badam cię, cóżbyś na to powiedział?
— Że jestem królem, tak jak i ty, Najjaśniejszy panie — dumnie odrzekł Henryk — gdyż nie korona, a urodzienie nadają królewską godność. Gotów jestem odpowiadać memu bratu i przyjacielowi, lecz sędziemu — nigdy.
— Chciałbym jednak nareszcie wiedzieć, co mam o tem wszystkiem sądzić?... — mruknął Karol.
— Niech przyprowadzą pana de Mouy, a dowiesz się — rzekł d’Alençon.
— Czy pan de Mouy jest między więźniami?... — zapytał król.
Henryk zaczął się niepokoić i zamienił spojrzenie z Małgorzatą.
Lecz to niedługo trwało.