Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1036

Ta strona została przepisana.

już noc?... O! Boże mój, litości! palę się!... Ratunku!... ratunku!...
Nieszczęśliwy król puścił cugle, wyciągnął ręce i upadł w tył, przytrzymywany przez swych dworzan, zatrwożonych tym drugim napadem.
Franciszek, stojąc opodal, ocierał pot z zimnego czoła, gdyż tylko on znał przyczynę choroby brata.
Król Nawarry, pod strażą Nanceya, spoglądał na tę scenę z wzrastającem zadziwieniem.
— E! e! — szepnął z tem cudownem natchnieniem, które chwilami przemieniało go, że tak rzekę, w oświeconego światłem boskiem człowieka — a jeżeli też ucieczka nie udała się na moje szczęście właśnie?
Spojrzał na Małgorzatę, której wielkie oczy jeszcze bardziej od zdziwienia rozszerzone, przenosiły się z niego na króla, to znowu z króla na niego.
Król był bez zmysłów.
Położono go na nosze, przykryto płaszczem, który jeden z rycerzy zdjął ze swych ramion, i orszak spokojnie ruszył ku Paryżowi, z którego rano wyjechali śmiali spiskowcy i król wesoły, a powracał teraz umierający król, otoczony buntowniczymi więźniami.
Małgorzata, nie straciwszy ani fizycznej, ani