Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/104

Ta strona została przepisana.

ze swymi hugonotami; jak się też wszyscy radują. Bezwątpienia król przyrzekł im, że zginie morderca, który się targnął na życie admirała i który już zabił ojca de Mouy’a. Tym sposobem syn za jednym zamachem odpłaci za dwóch.
— Powiedz mi, bądź łaskaw — zapytał La Mole, zwracając sic do żołnierza — zdaje mi się, żeś mówił, że to jest pan de Mouy?
— Tak.
— I że ci panowie, co mu towarzyszą, są...
— Heretykami. Wistocie mówiłem to.
— Dziękuję — powiedział La Mole, nie zważając niby na pogardliwy sposób wyrażania się żołnierza o protestantach. — Więcej już wiedzieć nie pragnę.
La Mole, przystąpiwszy do naczelnika hugonotów, rzekł:
— Dowiedziałem się, że pan nazywasz się de Mouy.
— Tak, panie — odpowiedział grzecznie oficer.
— Pańskie nazwisko, znane jako filar kościoła protestanckiego, ośmiela się upraszać go o jednę łaskę.
— O jaką, panie? Lecz pierwej pozwól mi pan zapytać, z kim mam zaszczyt mówić?
— Z hrabią Lerac de La Mole.