Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1054

Ta strona została przepisana.

dział — oto ślady widoczne. Oto czerwone plamy, o których Waszej królewskiej mości wspomniałem; oto żyły zakrwawione, podobne do korzeni jakiejś rośliny. Jestto właśnie to, co nazwałem rozgałęzieniami. Znajduje tu wszystko, czego szukałem.
— A więc pies jest otruty?
— Tak, Najjaśniejszy panie.
— Trucizną, mineralną?
— Podług wszelkiego prawdopodobieństwa.
— A co doświadczałby człowiek, któryby niechcący zażył tej samej trucizny?
— Wielki ból głowy, wewnętrzne palenie jak gdyby połknął żarzące węgle, rżnięcie we wnętrznościach, wymioty.
— A miałby pragnienie? — spytał Karol.
— Nie do ugaszenia.
— Tak, tak, dobrze, — mruknął Karol.
— Najjaśniejszy panie! napróżno staram się odgadnąć cel tych wszystkich zapytań.... — rzekł René.
— A to na co? Wcale go nie potrzebujesz wiedzieć..... Odpowiadaj tylko na nasze zapytania.
— Cóż więcej Wasza królewska mość masz do zapytania?