— Wydrzyj.
René wydarł jednę ćwiartkę i zbliżył ją do świecy: papier się zapalił a po gabinecie rozszedł się mocny odór czosnku.
— Otruty jest arszenikiem — powiedział.
— Jesteś tego pewny?
— Tak pewnym, jak gdybym go sam przyprawiał.
— A jaka jest przeciw-trucizna?...
René potrząsł głową.
— Jakto — rzekł Karol chrapliwym głosem — więc nie znasz lekarstwa?
— Najlepszem i najskuteczniejszem, są białka od jajek rozbite w mleku; lecz....
— Lecz.... co?
— Lecz trzeba je wziąć natychmiast; gdyż inaczej....
— Co inaczej....?
— Najjaśniejszy panie, to straszna trucizna — odpowiedział René.
— Jednakże nie zabija natychmiast? — rzekł Karol.
— Nie; lecz zabija na pewno, mniejsza o czas, kiedy człowiek ma umrzeć; czasami nawet bywa to umyślnem wyrachowaniem.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1056
Ta strona została przepisana.