Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/106

Ta strona została przepisana.

Przedpokój był pusty; jedne z drzwi prowadzących wewnątrz pałacu, były otwarte.
Postąpił kilka kroków naprzód i znalazł się w wązkim korytarzu.
Zapukał i zapytał, żadnej jednak nie odebrał odpowiedzi.
W tej części Luwru panowała jak najgłębsza cisza.
— Mówiono mi o wielkiej etykiecie — pomyślał La Mole — a tu można wejść, jak na plac, potem wyjść, i nikt cię nie zaczepi.
Zawołał raz jeszcze, lecz jak przedtem było cicho.
— Chodźmy więc dalej — powiedział do siebie — przecież muszę nareszcie kogoś napotkać.
La Mole szedł korytarzem, coraz ciemniejszym.
Nagle drzwi, przeciwległe tym, któremi wszedł, otworzyły się i ukazali się dwaj paziowie, którzy, niosąc w rękach świece, oświetlali drogę kobiecie wysokiego wzrostu, wspaniałej postawy i cudownie pięknej.
Światło zupełnie olśniło La Mola; zatrzymał się więc.
Kobieta także stanęła.
— Czego pan żądasz? — zapytała młodzień-