Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1072

Ta strona została przepisana.

upuszcza na ziemię i nastąpił na niego piętą buta tak silnie, że go porwał na tysiące kawałków.
— Panie!... — zawołał gubernator.
Schylił się i spojrzał, czy nie można ocalić od zniszczenia nieznanego przedmiotu, który La Mole chciał przed nim ukryć; lecz miniatura do szczętu została zniszczoną.
— Król chciał mieć ten klejnot — rzekł La Mole — lecz nie miał żadnego prawa do portretu w nim się mieszczącego. Oto jest medalion, możesz go pan wziąć.
— Panie — powiedział Beaulieu — poskarżę się przed królem.
I, nie pożegnawszy więźnia ani jednem słowem, wyszedł w takim gniewie, że nie czekał nawet, iżby stróż zamknął przy nim drzwi.
Stróż zrobił kilka kroków ażeby wyjść, a widząc, że p. de Beaulieu już jest na schodach, rzekł do La Mola:
— Na honor! dobrze zrobiłem, żem się domyślił wziąć zaraz od pana sto talarów, za które ułatwię panu widzenie się z towarzyszem. Gdybyś pan nie był ich dał, gubernator wziąłby je jak te trzysta, a wtedy sumienie nie pozwoliłoby mi usłużyć panu; lecz zapłaciłeś mi wprzód, i obiecałem, że zobaczysz się ze swym towarzy-