„niewidzialnemi tarczami” — musimy zaprowadzić czytelnika do małego domku, do tego pokoju, gdzie tyle wspomnień, przemienionych w bojaźliwe oczekiwanie, dręczyło serce kobiety, niedbale leżącej na aksamitnych poduszkach.
— Być królową, być silną, młodą, bogatą, piękną i cierpieć tak, jak ja cierpię — mówiła ta kobieta — o! to niepodobieństwo!
W tem gwałtownem wzruszeniu, kobieta ta wstawała, chodziła, nagle się zatrzymywała, przykładała rozpalone czoło do zimnego marmuru, potem znowu wstawała blada, z twarzą zalaną łzami, z krzykiem załamywała ręce i zmęczona, padała na blizkie krzesło.
Nagle zasłona, oddzielająca mieszkanie ulicy Cloche-Percée od mieszkania ulicy Tizon, podniosła się; dał się słyszeć szelest jedwabnej sukni, i weszła księżna de Nevers.
— A! to ty! — zawołała Małgorzata.
— Z jakąż niecierpliwością wyglądałam ciebie! Jakież tam wiadomości?
— Złe, złe, moja biedna przyjaciółko. Katarzyna sama prowadzi śledztwo i w tej chwili jest jeszcze w Vincennes.
— A René?
— Pod strażą.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1103
Ta strona została przepisana.