— Nie zdążyłaś rozmówić się z nim?
— Nie.
— A nasi kochani więźniowie?
— Mam od nich wiadomości.
— Przez dozorcę?
— Tak jak zawsze.
— No i cóż?
— Widują się z sobą codziennie. Przed wczoraj rewidowano ich. La Mole, nie chcąc oddać twego portretu, wołał go raczej zniszczyć.
— Kochany La Mole!
— Annibal śmiał się w twarz badających.
— Poczciwy Annibal! Cóż dalej?
— Dziś zrana wypytywano ich o ucieczkę króla, jego projekty wywołania buntu w królestwie Nawarry — lecz nic nie powiedzieli.
— O!... wiedziałem, że milczeć będą; lecz milczenie zgubi ich, tak, jakby ich zgubiło i wyznanie.
— Tak; lecz my ich ocalemy.
— Myślałaś więc o naszym planie?
— Od wczoraj, tem tylko jestem zajętą.
— No i cóż?
— Już skończyłam z Beaulieum. A!...kochana królowo, cóż to za wymagający i chciwy człowiek!.... Będzie to kosztowało życie je-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1104
Ta strona została przepisana.