dnego człowieka i trzy kroć sto tysięcy talarów.
— Mówisz, że on chciwy.... a jednakże on żąda tylko życia jednego człowieka i trzech kroć sto tysięcy talarów.... Ależ to za darmo!
— Za darmo.... trzy kroć sto tysięcy talarów!... Wszystkie nasze klejnoty nie złożą podobnej summy!...
— O! Król Nawarry zapłaci, d’Alençon zapłaci, mój brat Karol zapłaci; albo jeśli nie...
— Mówisz doprawdy, jak szalona. Już mam trzy kroć sto tysięcy talarów.
— Ty?
— Tak, ja.
— Zkądżeś ich dostoła?
— Ba!
— Więc to tajemnica.
— Dla wszystkich, wyjąwszy dla ciebie.
— O! mój Boże! — powiedziała Małgorzata, uśmiechając się wśród łez — czy je ukradłaś?
— Zaraz osądzisz.
— Zobaczemy.
— Czy pamiętasz tego strasznego Nautouilleta?
— Bogacza-lichwiarza?
— Jak ci się podoba.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1105
Ta strona została przepisana.