Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1107

Ta strona została przepisana.

— I znalazłaś takiego człowieka?
— Znalazłam.
— Za tę samą cenę?... — spytała z uśmiechem Małgorzata.
— Za tę samą cenę znalazłabym dziesięciu — odpowiedziała Henrieta. — Nie, nie; za pięćset talarów, po prostu.
— Za pięćset talarów znalazłaś człowieka który się zgodził, ażeby go zabito?
— Co chcesz? Trzeba przecież żyć.
— Nie rozumiem cię, kochana przyjaciółko Mów jaśniej: w naszem położeniu nie można tracić czasu na zagadki.
— Więc słuchaj: dozorca, strzegący La Mola i Coconnasa, jestto stary żołnierz, który wie, co to jest rana; on chce pomódz nam w ocaleniu naszych przyjaciół, lecz nie chce stracić swego miejsca. Zręczne uderzenie sztyletem zakończy sprawę; my damy mu zapłatę, a skarb wynagrodzenie. Tym sposobem, człowiek ten dostanie pieniądze z dwóch rąk, i wznowi bajkę o pelikanie.
— Lecz — powiedziała Małgorzata — uderzenie sztyletem...
— Bądź spokojną; zrobi to Annibal.
— Prawda — rzekła śmiejąc się Małgorzata — on trzy razy ranił La Mola, to szpadą, to