Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1110

Ta strona została przepisana.

jeńców przeprowadzą do innego więzienia, trzebaby było zaczynać znowu od początku.
— Bądź spokojną; ja również jak i ty chcę ich widzieć wolnymi.
— Wiem, i po tysiąc razy dziękuję ci za twoje starania.
— Żegnam cię, Małgorzato!
— Jesteś o Beaulieugo pewna?..
— Tak sądzę.
— A stróż?...
— Ten obiecał.
— A konie?...
— Każę wziąć najlepsze ze stajni księcia de Nevers.
— Uwielbiam cię, Henrieto!..
Małgorzata rzuciła się swojej przyjaciółce na szyję, poczem obie kobiety rozłączyły się, obiecując zejść się jutro i schodzić się zawsze w tem samem miejscu i o tejże samej godzinie.
Te to właśnie dwie zachwycające i poświęcające się istoty, słusznie nazywał Coconnas „Niewidzialnemi tarczami”.