Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1112

Ta strona została przepisana.

szlachetne przyjaciółki; lecz nie poznaję pana de Beaulieu, jak mi go przynajmniej opisywano.
— A ja go dobrze poznaję — rzekł Coconnas — tylko to drogo kosztować będzie. Lecz cóż!... jedna jest księżną, druga królową; obiedwie są bogate, a nigdy nie przedstawi się tak dobra sposobność użycia pieniędzy. Teraz powtórzmy naszą lekcyę: prowadzą nas do kaplicy, zostawiają tam pod strażą naszego stróża, tam w miejscu wskazanem, każdy z nas znajduje sztylet; ja robię w brzuchu naszego przewodnika dziurę...
— O!... nie w brzuchu!... ukradlbyś mu jego pięćset talarów. W ramieniu.
— W ramieniu?... Byłoby to samo co go zgubić, zarazby poznano, że to rzecz ukartowana. Nie, nie, w prawy bok, tak, żeby sztylet zręcznie ześliznął się po żebrach: jestto uderzenie prawdopodobne i nieszkodliwe.
— Niech i tak będzie. A potem?...
— Potem ty zabarykadujesz ławkami główny wchód, gdy tymczasem nasze dwie księżne z za ołtarza i Henrieta otworzy boczną furtkę.
— A potem — powiedział La Mole drżącym głosem — a potem pomkniemy w las. Pocałunek każdemu, i jesteśmy weselsi i silniejsi. Czy wi-