Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1125

Ta strona została przepisana.

— Pan ciągle utrzymujesz, że statuetka wyobraża kobietę?
— Tak, utrzymuję.
— I nie chcesz pan powiedzieć, co to za kobieta?
— To moja rodaczka — rzekł La Mole — którą kochałem i od której chciałem być kochanym.
— To nie pana pytają — zawołał przewodniczący.
— Milcz więc pan, albo panu zakneblują usta.
— Zakneblują usta!... — krzyknął Coconnas. — Jakeś to pan powiedział, panie sędzio? Zakneblują usta! memu przyjacielowi, szlachcicowi? A to pięknie!
— Wprowadzić Renego — rzekł generalny prokurator Laguesle.
— Tak, wprowadźcie Renego, wprowadźcie!... — powiedział Coconnas — zobaczymy, kto ma z nas słuszność, czy was trzech, czy nas dwóch.
Wszedł René, blady, zestarzały prawie, nasi dwaj przyjaciele ledwie go mogli poznać.
Ciężar występku, który miał spełnić, dręczył go bardziej, niż wszystkie dotąd popełnione.
— Panie René!... — powiedział sędzia —