Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1129

Ta strona została przepisana.



Rozdział X.
TORTURY.

Coconnasa odprowadzono do nowego więzienia. Ale tutaj, gdy drzwi za nim zamknięto, i skoro zobaczył się sam jeden, nie podniecany walką z sędziami i gniewem przeciwko Renemu, obudziły się w nim smutne myśli.
— Zdaje mi się — rzekł do siebie — że sprawa bierze zły obrót, i czasby już było iść do kaplicy. Nie lubię wyroków śmierci, gdyż niema wątpliwości, iż chcą nas skazać na śmierć. Nadewszystko, nie lubię wyroków śmierci czytanych pośród czterech ścian zamku, w obec tak odstręczających twarzy, jakie mię dziś otaczały. Nie na żarty chcą nam ściąć głowy, hm!.. hm!.. Czasby już było iść do kaplicy.