Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1133

Ta strona została przepisana.

Coconnas nie bez przyczyny wydał ten krzyk trwogi.
Widok w rzeczy samej, był bardzo posępny.
Sala, zakryta podczas badania zasłoną, teraz podniesioną, podobna była do przedsienia piekła.
Na pierwszym planie, stało drewniane łoże ze sznurami, blokami i innemi morderczemi przyrządami.
Dalej błyszczała fajerka, rzucająca na otaczające przedmioty czerwonawe światło, w którem widniały czarne postacie ludzi, stojących pomiędzy narzędziami i Coconnasem.
Wsparty o jednę z kolumn utrzymujących sklepienie, stał nieruchomy jak posąg, człowiek z powrozem w ręku.
Rzekłbyś, że wykuty jest z tego samego co i kolumna kamienia.
Na ścianach, nad ławkami z piaskowca, wisiały między żelaznemi ogniwami łańcuchy i błyszczały ostrza broni.
— O! — szepnął Coconnas — sala tortur już gotowa, czeka tylko na ofiarę! Co to znaczy?
— Na kolana! Marku-Annibalu Coconnas — wyrzekł głos, na który piemontczyk musiał pod-