Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1136

Ta strona została przepisana.

Odprowadzą, go do kaplicy dopiero po turturze, a od tortury często umierano; umierano tem pewniej, im ofiara była mężniejszą i silniejszą, gdyż wtedy przyznanie uważano za tchórzostwo, i dopóki się męczennik nic przyznawał, tortura nietylko nie przestawała działać, lecz nawet zdwajała siłę.
Sędzia nie odpowiedział Coconnasowi; koniec wyroku odpowiedział za niego.
Temi go bowiem zakończył słowy:

„Aby go zmusić do wyznania nazwisk spólników i szczegółów spisku.”

— Kroćset dyabłów! — zawołał Coconnas — Oto co się nazywa nikczemnością! nie, gorzej.... podłością!
Sędzia przyzwyczajony do gniewu ofiar — gniewu, który cierpienia uśmierza, zamieniając je we łzy — gestem tylko odpowiedział.
Coconnas, porwany za nogi i ręce, został powalony, położony i przywiązany do łoża tortur wprzód, zanim mógł przypatrzeć się tym, co mu ten gwałt zadawali.
— Nędznicy! — wrzasnął Coconnas, tak silnio w napadzie wściekłości wstrząsnąwszy łożem, że wykonawcy wyroku cofnęli się. — Nędz-