Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1162

Ta strona została przepisana.

ciebie śmierć nie jest tak straszną; jesteś odważnym.
— A! — wyszeptał La Mole — niewielka rzecz dla mnie umrzeć z odwagą; przecież wiesz, jak cierpię!
Kapłan zbliżył się i podał La Molowi krucyfiks.
La Mole z uśmiechem wskazał mu palcem swoję relikwię.
— Wszystko jedno — powiedział kapłan — proś o pomoc Tego, co cierpiał również jak i ty.
La Mole ucałował krucyfiks.
— Spiesz się! śpiesz się! przyjacielu — zawołał Coconnas — patrząc na ciebie, sam słabnę.
— Czy możesz pan trzymać głowę prosto? — zapytał Caboche, zamierzając się mieczem na klęczącego La Mola.
— Spodziewam się, że będę mógł.
— A więc wszystko pójdzie dobrze.
— Lecz nie zapomnisz o tem, o co cię prosiłem? Ta relikwia otworzy ci wszystkie drzwi.
— Bądź pan spokojny. Lecz czy nie mógłbyś pan trochę prościej trzymać głowy?
La Mole wyprostował szyję, a zwróciwszy wzrok na wieżyczkę, wyszeptał:
— Bądź zdrowa, Małgorzato! bądź szczę...