Karol przygotował się do ujrzenia smutnej sceny, lecz rzeczywistość przewyższyła jego oczekiwania.
Małgorzata, na wpół martwa, leżała w wielkim fotelu z ukrytą w poduszkach głową; nie płakała ona, nie modliła się, lecz jęczała, jak gdyby była konającą.
W drugim kącie pokoju, księżna de Nevers, ta kobieta nieustraszona, leżała bez zmysłów na dywanie.
Powróciwszy z placu Saint-Jean-en-Grève, również jak Małgorzata, utraciła siły.
Biedna Gillonna biegała od jednej do drugiej, nie śmiejąc powiedzieć ani słowa na ich pocieszenie.
Podczas przesileń, jakie zwykle następują po wielkich wzruszeniach, człowiek lubuje się w boleści okrutnej i uważa za nieprzyjaciela każdego, co go chce pocieszyć.
Karol otworzył drzwi, pozostawiwszy kapitana w korytarzu; wszedł blady i drżący.
Nikt go nie spostrzegł.
Wkrótce jednak Gillonna, klęcząca nad Henrietą, podniosła się i z przestrachem spojrzała na króla.
Król dał jej znak ręką, i Gillonna, ukłoniwszy się, wyszła.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1167
Ta strona została przepisana.