Wtedy Karol zbliżył się do siostry, milcząc patrzał na nią chwil kilka, a przybrawszy ton głosu jak najprzyjemniejszy, powiedział:
— Margot! moja siostro!
Małgorzata zadrżała i zerwała się.
— A! to Wasza królewska mość.
— Odwagi, moja siostro! Małgorzata wzniosła oczy ku niebu.
— Wiem wszystko — powiedział Karol — lecz wysłuchaj mnie...
Królowa Nawarry dała znak, że słucha.
— Obiecałaś mi, że przyjdziesz na bal — rzekł król.
— Ja!... — wykrzyknęła Małgorzata.
— Tak jest, i wskutek danej przez ciebie obietnicy, wszyscy czekają; jeżeli nie przyjdziesz, dziwić się będą...
— Daruj mi, bracie; przecież widzisz, żem słaba.
— Sprobój!
Małgorzata jakby przez chwilę przywoływała, odwagi; lecz potem nagle opuściła znowu głowę na poduszki.
— Nie... nie... nie pójdę — powiedziała.
Karol wziął ją za rękę i usiadł obok na krześle.
— Margot! ty straciłaś przyjaciela — prze-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1168
Ta strona została przepisana.