Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1174

Ta strona została przepisana.

głowy te mają jej posłużyć do jakichciś kabalistycznych doświadczeń.
— O świętokradztwo! Ich głowy! Henrieto! — zawołała królowa, przybiegając do księżnej, która się nagle zerwała.
— Henrieto! czy słyszałaś, co on mówił?
— Słyszałam. I cóż zrobimy?
— Idźmy z nim.
Małgorzata zarzuciła na nagie plecy aksamitną mantylę.
— Chodźmy, chodźmy! — zawołała. — Jeszcze raz ich zobaczymy.
Małgorzata rozkazała pozamykać wszystkie drzwi, lektykę podać do tajemnych drzwiczek, i, wziąwszy Henrietę pod rękę, zeszła na dół, dając znak katowi, ażeby się udał za niemi.
Na dole przy drzwiach czekała już lektyka; przy bramie Luwru stał pomocnik kata z latarnią w ręku.
Lektykarze Małgorzaty byli to ludzie wierni, głusi i niemi, można się było na nich zdać zupełnie.
Caboche, jego pomocnik z latarnią i lektyka za niemi, po dziesięciu minutach drogi zatrzymali się.
Kat otworzył drzwi; pomocnik jego wszedł naprzód.