I łzy gradem posypały się jej z oczu.
Ta kobieta, tak płocha w szczęściu, sięgająca w sceptycyzmie do ostatnich krańców, a w namiętności aż do okrucieństwa — kobieta ta, nigdy nie myślała o śmierci...
Małgorzata dała jej przykład.
Włożyła głowę La Mola w worek wyszyty perłami i uperfumowany najlepszemi pachnidłami; głowa powinna była zachować swoje kształty, gdyż worek był nabalsamowany.
Henrieta także owinęła głowę Coconnasa w róg swojej mantyli.
Kobiety jeszcze raz spojrzały na trupy, które miały pozostać u kata, i wyszły.
— Wasza królewska mość niech się nie obawia — powiedział kat, pojąwszy to spojrzenie królowej. — Przysięgam, że ich rozkażę pochować, jak się należy.
— A za to, każesz odprawiać msze za ich duszę — powiedziała Henrieta, zrywając z szyi rubinowe kolie i dając je katowi.
Przyjaciółki powróciły do Luwru.
Królowa wysiadła z lektyki, weszła do swoich apartamentów, złożyła smutny ciężar w gabinecie, który od tej chwili zamienił się w kaplicę, rozkazała Henriecie pilnować pokojów, i bledsza, a jednak piękniejsza niż zwykle, weszła o godzinie
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1179
Ta strona została przepisana.