Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1192

Ta strona została przepisana.

około całego zamku zaczęły powiewać biało chorągiewki.
Nieznajomym jeźdzcem był de Mouy, a po wiewający chorągiewkami byli hugonoci.
Wiedząc, że król umiera, a obawiając się zamachu na życie Henryka, zebrali się więc, ażeby go bronić, lub z nim razem walczyć.
Henryk znowu spojrzał na jeźdźca, którego najprzód zobaczył, przechylił się przez balustradę, zakrył oczy od słońca i poznał młodego hugonota.
— De Mouy! — zawołał jak gdyby bugonot mógł usłyszeć.
Uradowany, że go otaczają przyjaciele, sam zaczął powiewać szarfą w powietrzu.
Znowu wszystkie białe chorągiewki zaczęły powiewać, okazując radość.
— A! oni na mnie czekają — rzekł Henryk — a ja nie mogę się do nich przyłączyć. Szkoda, trzeba było dawniej spróbować. Teraz już zapóźno.
Henryk ruchem dał im znać, że już zapóźno; lecz de Mouy odpowiedział mu drugim, znaczącym: Zaczekam.
W tej chwili Henryk usłyszał, że ktoś idzie po kamiennych schodach.
Szybko więc oddalił się od balustrady.
Hugonoci domyślili się przyczyny tego na-