Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1197

Ta strona została przepisana.

Henryk podziękował mu ruchem i zszedł na dół.
Podwójna linia Szwajcarów i lekkiej jazdy broniła wejścia na podwórze, i ażeby dostać się do zamku, trzeba było przejść pod podwójnym rzędem halabard.
Tutaj czekała królowa-matka.
Katarzyna dała znak, ażeby straż się oddala i rzekła do Henryka:
— To podwórze ma dwie bramy; za tą, która jest za pokojem króla, jeżeli nie przyjmiesz regencyi, czeka cię dobry koń i wolność: a jeżeli usłuchasz głosu swej dumy, to u tej drugiej czeka cię... Co pan chcesz mówić?
— Chcę powiedzieć, że jeżeli król zrobi mnie regentem, to ja, a nie pani, będę wydawał rozkazy wojsku. Chcę powiedzieć, że jeżeli wyjdę regentem z zamku, wszystkie te piki, halabardy i muszkiety schylą się przedemną.
— Szalony! — zawołała Katarzyna. — Radzę ci nie grać z Katarzyną de Médicis w tę straszną grę: o śmierć lub życie.
— Dlaczego nie — odpowiedział Henryk z zimną krwią. — Dlaczegóżbym z panią nie miał grać na życie? Przecież dotychczas wygrywałem.
— A więc idź pan do króla, skoro niczemu nie chcesz wierzyć! — powiedziała Katarzyna, wska-