Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/1218

Ta strona została przepisana.

— Mój synu!... — zawołała Katarzyna, wyciągając ręce z okna.
— Moja matko!... — odpowiedział młodzieniec, zeskakując z konia.
— Mój brat Andegaweński!.. — ze strachem zawołał Franciszek, odskoczywszy w tył.
— Czy nie za późno?... — zapytał Henryk Andegaweński swej matki.
— Przeciwnie; sam Bóg nie mógłby cię sprowadzić w lepszą porę; patrz i słuchaj:
W rzeczy samej, Nancey, kapitan gwardyi, wychodził w tej chwili na balkon królewskiej komnaty.
Wszystkie oczy na niego się zwróciły.
Złamał on laseczkę na dwa kawałki i rozpostarłszy ręce, trzymając w każdem ręku po kawałku, zawołał po trzykroć:
— Król Karol IX-ty umarł!.. Król Karol IX-ty umarł!... Król Karol IX-ty umarł!..
I rzucił oba kawałki laseczki.
— Niech żyje król Henryk III-ci — zawołała wtedy Katarzyna, żegnając się z pobożną wdzięcznością. — Niech żyje król Henryk III-ci!..
Wszyscy powtórzyli ten okrzyk, wyjąwszy księcia Franciszka.