Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/131

Ta strona została przepisana.

że to ja ci ją wydzieram? — rzekł Henryk, kłaniając się żonie.
— Nie, panie; ja nie ubolewam nad sobą, lecz wogóle nad wszystkiemi kobietami.
— Czy czasem, mój synu, nie odwiedzisz admirała? — zapytała Katarzyna.
— Być może, że wstąpię do niego.
— Uczyń to, a dasz dobry przykład. Jutro zaś zawiadomisz mnie o jego zdrowiu.
— Pójdę więc, jeżeli mój zamiar uważasz pani za dobry.
— Ja? — odrzekła Katarzyna — ja nic nie pochwalam... Lecz kto tam?... Odpraw, mój synu; nie przyjmuję nikogo.
Henryk postąpił kilka kroków ku drzwiom, aby wypełnić rozkaz królowej-matki; lecz w tej chwili uchylono portierę, i maleńka główka pani de Sauve wsunęła się do pokoju.
— Pani — powiedziała Karolina — perfumiarz René, którego Wasza królewska mość raczyłaś zawołać, przyszedł.
Katarzyna rzuciła na króla Nawarry spojrzenie szybkie, jak błyskawica.
Młody książę cokolwiek zaczerwienił się, potem nagle straszną pokrył się bladością.
Nazwisko, które wymówiono, nosił zabójca jego matki.