Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/135

Ta strona została przepisana.

posiadasz za klientów wszystkie ukoronowane głowy, nietylko we Francyi, ale i zagranicą.
— Wyjąwszy głowy króla Nawarry — uczynił zuchwałą uwagę Florentczyk.
— Tak, tak!... — zawołał Henryk — masz słuszność; a jednak biedna moja matka, która u ciebie wszystko kupowała, polecała, umierając pamięci mej perfumiarza Renégo. Jutro lub pojutrze przyjdź do mnie i przynieś, jakie masz, najlepsze perfumy.
— To wcale nie zaszkodzi — wtrąciła z uśmiechem Katarzyna — mówią...
— Że odemnie nieosobliwie pachnie — przerwał Henryk, śmiejąc się także — lecz któż ci, matko, o tem powiedział?... Czy Małgorzata?..
— Nie, mój synu — odrzekła Katarzyna — pani de Sauve.
W tejże chwili księżna Lotaryńska, pomimo swoich usiłowań, nie mogąc wytrzymać zadawanego jej przez matkę bólu, przeraźliwie krzyknęła.
Henryk nawet się nie obejrzał.
— Co ci jest, siostro?... — zawołała Małgorzata, rzucając się do Klaudyi.
— Nic — odpowiedziała Katarzyna, stawając pomiędzy niemi.
— Miewa ona często gorączkę nerwową, którą Mazille radzi leczyć ziołami.