Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/144

Ta strona została przepisana.

ujrzał za sobą oberżystę z założonemi rękoma i ubranego w kask, który przed chwilą czyścił.
— Co panu jest?... — zapytał swego towarzysza.
Coconnas spojrzał na gospodarza, następnie na. La Mole’a, nie odpowiedziawszy ani słowa, gdyż zgoła nie pojmował znaków La Huriera.
La Huriere poznał, że już czas pośpieszyć mu na pomoc.
— Ja także bardzo lubię grę — rzekł nagle oberżysta — i właśnie, kiedy przyszedłem przyjrzeć się, jak panowie gracie, zobaczył mnie pan hrabia w kasku, co bezwątpienia zdziwiło go, że zobaczył w takiem ubraniu biednego mieszczanina.
— Zabawna figura, niema co mówić — zawołał La Mole, parsknąwszy od śmiechu.
— I cóż — powiedział La Huriere, z wielką zręcznością, udając człowieka ograniczonego i wzruszając ramionami, jakby chciał przekonać o swej niższości — myśmy nie rycerze i wcale nie mamy postaci wykwintnej!.. Taka, jak panowie, szlachta, łatwo może paradować, mając złocono kaski i ozdobne rapiry; a my, bylebyśmy tylko dobrze odbyli wartę...
— Czy chodzisz na wartę?... — zapytał La Mole, z kolei tasując karty.