Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/145

Ta strona została przepisana.

— A jakże, panie hrabio. Jestem sierżantem w oddziale policyi miejskiej.
Powiedziawszy to, La Hurière skorzystał z czasu, w którym La Mole rozdawał karty, położył palec na ustach na znak milczenia i odszedł.
Coconnas, jeszcze bardziej zdumiony i roztargniony, przegrał wkrótce resztę swoich pieniędzy.
— Dobrze, już przegrałeś pan całe sześć talarów. Czy chcesz jeszcze odegrać się na rachunek swego przyszłego szczęścia?
— Jak najchętniej — odrzekł Coconnas.
— Lecz mówiłeś pan, zdaje mi się, że masz oznaczoną schadzkę z księciem Gwizyuszem?
Coconnas zwrócił swe spojrzenie ku miejscu, gdzie była kuchnia, i zobaczył gospodarza, pokazującego mu wielkiemi oczami, też same co i poprzednio znaki.
— Tak jest — powiedział — lecz jeszcze wcześnie. Lepiej oto pomówmy o tobie, panie de La Mole.
— Ja myślę, że lepiej będzie pomówić o grze, kochany panie de Coconnas; gdyż jeżeli się nie mylę, powinienem wygrać jeszcze sześć talarów.
— A prawda... zawsze mi mówiono, że hu-